Właśnie skończyłem czytać książkę autorstwa Jana Grzegorczyka pod tytułem: ADIEU Przypadki księdza Grosera. Fantastyczna lektura jak na Środę Popielcową. Przy okazji, wielkie dzięki Tomek! no właśnie, kto rządzi światem, kto rządzi ludźmi, kto rządzi Kościołem, kto rządzi księżmi??? Kto mną rządzi??? Jak się w życiu coś wali to trzeba z tego korzystać. Pozornie, jak się coś wali to klęska... jak się coś wali to na pewno BOLI, bólem jest rozstanie. Ale zawsze z gruzów odradza się Feniks, zawsze rodzi się coś ciekawszego... I znów wraca jak bumerang temat Valhallii - krainy szczęścia. Ktoś chciał mi dokopać, pozbyć się problemu a tu tymczasem mam swoją Valhalle. Owszem cena jest spora, ale warto... Baletnica.... ostatnie słowo nie należy do śmierci, ostatnie słowo nigdy nie należy do złego, ostatnie słowo nie należy do małych, podłych ludzi uwikłanych w swoje małe, brudne często, gierki... Ci podli, a może tylko słabi ludzie są narzędziami - to nie oni na szczęście decydują...
Czytając "Przypadki" myślałem początkowo, że to są fragmenty mojego własnego życiorysu - tak wiele podobieństw tam dostrzegłem. Potem jednak się ocknąłem. Po pierwsze nie jestem tak mądry ani silny, po drugie rozwiązania w tej bajce pojawiają się natychmiast - to jakby patrzeć na czyjąś biografię z perspektywy wieczności, z perspektywy Boga, czyli widzieć natychmiast skutek swoich działań i decyzji. W moim życiu, w każdym życiu jest inaczej - nie widać natychmiast konsekwencji, jakie rodzą się z naszych wyborów i akcji. No cóż, tak chyba ten świat jest skonstruowany. A "Przypadki" to piękna opowieść, tyle, że mało realna. Bardzo ładna bo bajkowa.
ile razy jeszcze będę musiał poprzestawiać te klocki w moim życiu??? dokąd wiodą łódź mojego życia te wiatry???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz