poniedziałek, 31 października 2011

uczucia - kompas w drodze ku Bogu

Uczucia są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha. Można by rzec, że emocjonalność jest zdolnością do odczuwania emocji, jest rodzajem stanu umysłowego i działania związanego z emocjami. Chodzi więc o umiejętność bycia "dotkniętym" lub "poruszonym" - zaabsorbowanym przez kogoś lub coś.

Współczesna psychologia wyróżnia osiem podstawowych emocji, które są w podobny, niezależny od kultury sposób wyrażane oraz rozpoznawane przez ludzi i tworzą pary przeciwieństw. Są to:
strach i złość,
smutek i radość,
akceptacja i wstręt,
antycypacja i zaskoczenie.

Inne uczucia pojawiają się w wyniku współistnienia emocji podstawowych:
radość i akceptacja to miłość (przyjaźń);
strach i zaskoczenie to groza (trwoga); 
strach i wstręt to niepokój;
radość i strach to poczucie winy;
złość i wstręt to wrogość;
radość i zaskoczenie to zachwyt;
antycypacja i strach to niepokój.

Ludzka emocjonalność ma trzy zasadnicze "poziomy", które możemy sobie wyobrazić jako trzy koncentryczne pierścienie.
  • W pierwszym, zewnętrznym pierścieniu, obecne są najbardziej impulsywne i zmienne emocje naszych spontanicznych reakcji. Na tym poziomie uczucia pojawiają się i znikają szybko, zmieniają się szybko, mimo iż mogą poruszać nas bardzo silnie w danym momencie. Możemy na przykład przejść od śmiechu do łez w kilka minut; dotknięci przez kogoś lub coś, natychmiast możemy poczuć zachwyt lub wpaść w złość. Emocje te traktujemy jako "powierzchowne", gdyż nie wyrażają najgłębszych pokładów naszej osobowości. Niekiedy, mogą być wręcz używane jako rodzaj maski, system obronny, dzięki któremu ukryjemy to, co się naprawdę w nas dzieje. Na zewnątrz ktoś może wydawać się nieśmiały, ale tak naprawdę ukrywa przed innymi swój upór, a nawet agresję. Ktoś inny może z kolei być postrzegany przez ludzi jako człowiek bardzo odważny, lecz na głębszym poziomie odczuwa on wiele lęku o siebie.
  • Drugi, pośredni poziom naszej emocjonalności, charakteryzuje się tym, że emocje nie są tu tak liczne i zmienne, jak na powierzchownym poziomie, i trwają zwykle dłużej. Niezależnie od tego, co niesie codzienność, w tej przestrzeni szczęście i nieszczęście mogą trwać i pogłębiać się aż do czasu, gdy coś wystarczająco silnego nie zmieni tego stanu rzeczy. Sytuacje z codziennego życia i ludzie uwikłani w "głęboki" smutek, od którego nie mogą się uwolnić, czy ci pełni pokoju, którego zwyczajne sprawy nie mogą odmienić, to często najlepsza "ilustracja" owego wymiaru naszej emocjonalności.
  • Najgłębszy, ostatni, poziom naszej emocjonalności odczuwamy stosunkowo rzadko. W pewnych momentach życia mamy do niej dostęp dzięki duchowym wglądom w to, kim jesteśmy, co stanowi nasze "centrum" albo "jądro" nas samych. Takim oświeceniom, nieporównywalnym do żadnych wcześniejszych doznań, towarzyszy niezwykle głębokie poczucie szczęścia i wewnętrznej harmonii.
W życiu każdego człowieka zdarzają się okresy pocieszenia i strapienia. Zarówno pocieszenie, jak i strapienie ma trzy konstytutywne elementy:
  1. uczucie - emocję (na przykład pokój czy zagubienie); 
  2. źródło tego uczucia (na przykład Bóg, zły lub dobry duch, ludzie czy wydarzenia) 
  3. konsekwencje tego uczucia odzwierciedlająca się w życiu (na przykład zbliżanie się lub oddalanie od Boga). 
Pocieszenie dla św. Ignacego oznacza obecność uczucia lub grupy uczuć przynoszących pokój i (lub) inne pozytywne emocje, które zbliżają człowieka do Boga przez wzrost wiary, nadziei i miłości. 
Strapienie zaś dotyczy obecności uczuć smutku, przygnębienia, zaniepokojenia, bezradności, lęku, które odgradzają człowieka od Boga oraz wspólnoty i kierują go ku "sprawom ziemskim".
Te "duchowe" stany emocjonalne mogą być odróżnione od zwykłych emocjonalnych nastrojów przez odwołanie się do przeżywania i oceniania ich w relacji do Boga, który komunikuje się z ludźmi przez dynamikę wewnętrznych poruszeń.
Pocieszenie nie jest więc tożsame ze szczęściem, a strapienie duchowe z depresją.
Z drugiej zaś strony, przyjemne uczucia mogą prowadzić do złych wyborów i (lub) błędnie potwierdzać decyzje uznane za zgodne z wolą Bożą, a więc nie być autentycznym pocieszeniem. Trudne uczucia, przeżywane jako oddalające od Boga, mogą prowadzić do szczęśliwego zakończenia i błędnie mogą być utożsamiane ze strapieniem. 
Emocjom towarzyszy postrzeganie sytuacji w sposób selektywny, wybiórczy i tendencyjny.

Uczucia są właściwym kompasem w drodze do Boga, gdy pokazują, że intelektualne rozwiązanie, które prowadzi mnie do strapienia, nie jest dla mnie. Może komuś innemu odpowiadać, lecz na tym etapie mojego życia pozostaje dla mnie bezwartościowe. Wybór, który prowadzi we mnie do pocieszenia, jest rzeczywiście dla mnie. Inni mogą się z tym nie zgodzić, ale oni nie mają tego samego serca, co ja.

Żyjący pełnią życia człowiek w inteligentny sposób wykorzystuje zarówno emocje, jak i fakty, z jakimi ma do czynienia. Wbrew pewnym stereotypowym przekonaniom, przenoszonym czasami także na obszar duchowości i rozwoju religijnego, nasze uczucia nie tylko nas nie zwodzą, lecz stanowią cenne źródło informacji niezbędnych dla prawidłowego rozumienia zdarzeń. Nie korzystając z wiedzy, jaką dostarczają nam emocje, lub traktując ją z niedowierzaniem czy pogardą, skazani jesteśmy na podejmowanie decyzji na podstawie niepełnych informacji.

tekst zaczerpnąłem z artykułu ojca Jacka Prusaka SJ



Every man dies, not every man really lives...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz