pieśń o Jego miłości do Winnicy...
wspaniale przygotował tę Winnicę... okopał, oczyścił z kamieni, wypielęgnował, nawodnił i.... podarował...
Winnica to ogród, to raj, który powinniśmy wyhodować w tym życiu. Ale
nawet to, do czego doszliśmy w życiu, nie jest ważniejsze od samego
Boga. Nie ma raju bez wolności od Niego. Każde dobro staje się zasadzką,
kiedy okazuje się bardziej pożądane niż Bóg.
Owoc winnicy w porównaniu z przyjaźnią z Synem właściciela całego świata
jest doprawdy czymś znikomym, ale właśnie to jest groteskowo tragiczne,
że marne przywiązania do bezwartościowych przyjemności są dla nas
potężniejszymi kajdanami niż więzy miłości z Jezusem. Przyjemności
zawsze grozi niebezpieczeństwo zawłaszczenia, dlatego święci woleli
znosić przykrości, gdyż serce ich było wówczas wolne od tej pokusy.
Oddać Bogu cokolwiek, to oddać siebie, zatrzymać cokolwiek dla siebie,
to stracić Bożą przyjaźń.
Izrael musiał opuścić Egipt, aby stać się
narodem wybranym, Mojżesz musiał wyrzec się kariery na dworze faraona,
by stać się prorokiem, Eliasz musiał porzucić sławę pogromcy 450
proroków Baala, by stać się godnym oglądania Boga na Horebie,
Apostołowie musieli opuścić domy, pola i najbliższych, by stać się
godnymi Chrystusa.
Nawet miłość łatwo bywa mylona z zależnością.
Wyrzeczenie daje człowiekowi to, czego zawsze bardzo pragnął – wolność.
Wszyscy czujemy się zniewoleni, ale gdy przychodzi zerwać jakiekolwiek
kajdany, krzyczymy: Nie!
Naród wybrany musiał wyrzec się nie tyle
Egiptu, co bogów Egiptu: pracy i tyranii, bogów Asyrii: złości i wojny,
bogów Babilonu: rozpusty i magii.
A ja? A ty? Jacy bogowie rządzą naszym
sercem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz