Żeglarstwo uczy, że demokracja ma bardzo ograniczone zastosowanie w życiu społecznym, a przede wszystkim uczy, że skuteczne dążenie do określonego celu grupy ludzi wymaga hierarchii między nimi. Żeglarstwo jest doskonałym treningiem pozwalającym w praktyce poznać jak ważna jest dominacja i podporządkowanie w stosunkach międzyludzkich. Kto nie potrafi zdecydowanie, szybko i odpowiedzialnie wydawać rozkazów i nie zdoła podporządkować sobie załogi, tego jacht pływa po prostu gorzej: wolniej i bardziej niebezpiecznie. Również załogant-buntownik nie wykonujący poleceń kapitana stwarza zagrożenie dla całej załogi i jachtu - nawet, jeśli nie wykonuje polecenia, które wydaje się głupie i bezsensowne. Z kapitanem, który wydaje głównie głupie rozkazy po prostu nikt nie pływa, a dobry kapitan może czasem wydać głupi rozkaz i ważne jest by go nawet wtedy posłuchać.
Żeglarstwo uczy też sposobu wydawania rozkazów: są sytuacje, gdy rozkaz musi być krótki, zwięzły, sformalizowany, głośno wypowiedziany i wymagający potwierdzenia wykonania. Ale często jest też tak, że rozkaz powinien mieć formę prośby - jest wtedy dużo bardziej skuteczny. I właśnie dlatego żeglarstwo uczy w sposób najlepszy stosunku między podwładnym i przełożonym.
W każdym razie, niezależnie od formy wydawania rozkazu, żeglarstwo pokazuje, że system hierarchiczny jest dużo sprawniejszy niż demokracja. Dlatego żeglarstwo jest sportem monarchistów i arystokratów ducha.
Żeglarstwo pozwala człowiekowi poczuć pełnię człowieczeństwa - działa na wszystkie zmysły. Żeglarz łączy w sobie sprawność fizyczną ze sprawnością umysłową. Dobry żeglarz musi być tak silny jak bokser czy podnoszący ciężary, tak zwinny jak gimnastyk czy piłkarz, tak wytrzymały jak maratończyk i tak inteligentny jak szachista czy brydżysta. I na dodatek dobry żeglarz ma dużo wiedzy i doświadczenia - musi być psychologiem, historykiem, matematykiem, lingwistą, geografem, meteorologiem, mechanikiem, lekarzem, kucharzem, biologiem itd...
Żeglarstwo pozwala człowiekowi poczuć przyrodę i zrozumieć ją najpełniej. Poznać jej kaprysy i okiełznać ją - zachowując pełen dla niej szacunek.
Żeglarstwo daje człowiekowi możliwość wyżycia się i intensywnego odczuwania emocji w trudnych momentach sztormu i jednocześnie daje możliwość odpoczynku, wyciszenia się oraz długiego i spokojnego przemyślenia wielu trudnych spraw w czasie flauty.
Żeglarstwo daje człowiekowi pełnię wolności - pozwala ją poczuć bezpośrednio zmysłami, ale jednocześnie wyrabia poczucie obowiązku. Żeglarstwo w sposób doskonały potrafi uzmysłowić człowiekowi związek między wolnością a obowiązkiem. Uczy, że prawdziwa wolność to nie jest brak zasad i ograniczeń.
Żeglarstwo uczy też człowieka panować nad rzeczami wielkimi i ciężkimi, posiadającymi dużą inercję i intensywnie wrośniętymi w prawa natury.
Aby w pełni poczuć ciężar, inercję i powolny majestat trzeba zaształować się na odpowiednio ciężką krypę - wtedy czuje się to wszystkimi zmysłami. Dużo balastu, ciężki kil, brak jakiegokolwiek napędu mechanicznego, grube sztormowe żagle, skrzypiący szturwał, ciężka kotwica na windzie, bawełniane liny, drewniany kadłub, takielunek gaflowy - to jest to! To widać słychać i czuć! A na dodatek przy manewrach niezwykle intensywnie zaangażowany jest rozum. Ale bywają też sytuacje szybkie, wymagające refleksu - czuć szybkość przyrody.
Żeglarstwo w sposób najdoskonalszy uczy człowieka kierowania obiektami poruszającymi się w przestrzeni. Samochód czy samolot nie daje takiego bogactwa czynników wpływających na sterowanie danym obiektem. Żaden powolny prostopadłościenny wrak nie zastąpi ciężkiej, majestatycznej krypy. Żaden drobny intuicyjny ruch kierownicą czy zmiana biegów, czy nawet rozruch korbą nie zastąpi nieskończonego bogactwa manewrów żaglami, ruchów sterem, kombinacji z kotwicą, manipulacji wiosłami czy bosakiem, odchodzenia od, i dochodzenia do kei, pracy na fali, wywieszania flagi czy komunikacji przez radio. Decyzje podejmowane na wodzie mogą wywołać natychmiastowy skutek, ale mogą mieć też znaczenie dalekosiężne liczone w tygodniach, a nawet latach.
Woda stwarza o wiele większe bogactwo sytuacji niż ląd. Przygody lądowe nie umywają się do przygód wodnych. Droga jest dla hipisów czy innych mięczaków, woda jest dla twardzieli - wyzwala z człowieka wszystko co w nim wartościowe. Tylko na wodzie można poczuć pełnię człowieczeństwa.
Pływanie to pełnia wolności - wolności w nieskończonej ilości wymiarów. Na drodze można poczuć wolność tylko przez szybkość, a w samolocie przez szybkość i przeciążenia. Na wodzie jest i szybkość i powolność, jest głębokość i wysokość, monotonne kiwanie i gwałtowne porywy, można płynąć z wiatrem i można płynąć pod wiatr - a przede wszystkim wodą można przewieść duży ładunek w niemal każdy zakątek Ziemi.
Reasumując: żeglarstwo jest najbardziej konserwatywnym sportem przeznaczonym dla arystokratów ducha. Dobry żeglarz jest odporny na wszelką propagandę politycznej poprawności i jest prawicowcem. Lewacy boją się wiatru i wody (szczególnie święconej). Żaden inny sport nie jest tak doskonale dopasowany do charakteru prawicowca i żaden inny sport nie kształtuje postaw prawicowych tak jak żeglarstwo.
wyszperane w sieci... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz