Kto ma prawdziwego przyjaciela, nie potrzebuje lustra - mówi porzekadło malezyjskie. Podobnie pisze Bolesław Prus: "Prawdziwy przyjaciel jest zwierciadłem, w którym ze wszystkimi szczegółami odbija się dusza nasza. W przyjacielu widzisz tajemnicze dotychczas wnętrza swojej istoty, jak między dwoma lustrami własny żakiet". Poznawanie przyjaciela i siebie samego, jakie dokonuje się pośród gorących dyskusji i sporów, bywa w przyjaźni o wiele ciekawsze od wzajemnego potwierdzania się w identycznych poglądach.
"Doświadczenie przyjaciela jest interesujące właśnie dlatego, że jest odmienne. [...] Tylko za sprawą przyjaciela możemy zrozumieć i ocenić zarazem jego i naszą własną niepowtarzalność" pisze Francesco Alberoni.
Przyjaźń wymaga wysiłku i pracy. Jest wielkim wyzwaniem dla naszych zdolności rozumienia i kochania. Tym niemniej w prawdziwej przyjaźni nie tylko poznajemy siebie nawzajem. W przyjaźni spotykamy Boga. Doświadczamy swojej zwyczajności, a może nawet przeciętności, ale właśnie w prawdziwym przeżywaniu tej rzeczywistości odkrywamy obecność Boga w sobie, w drugim i w tej więzi, która jest między nami.
Przyjaźń jest więzią szczególną - mamy zatem wobec niej szczególne oczekiwania.
Paweł Kosiński SJ w książce "Obudzić serce" wyróżnia kilka typów przyjaźni. Z jednej strony mogą one być związane z pewnymi etapami rozwoju przyjaźni, czy etapami naszego życia. Z drugiej mogą to być różne aspekty i odcienie relacji, jaką mamy z kimś bliskim.
Mamy zatem typ pierwszy: przyjaciel-powiernik. Często przyjaźń jest kojarzona ze szczególną relacją bliskości i szczerości. Przyjaciel to ktoś, kto nas zna, często nawet od tej «ciemniejszej» strony. Przyjaźń zakłada powierzenie się drugiemu, nie tylko w wyznawaniu sekretów naszego życia, ale też w zaufaniu do drugiego, w liczeniu na wzajemną lojalność. Powierzenie się drugiemu zakłada, że czujemy się z nim dobrze, nie musimy się go obawiać, możemy żyć odprężeni. Przyjaciel powiernik daje nam «obszar wolności», w którym mogę być sobą bez obaw, że zostanę wyśmiany, zawstydzony czy napiętnowany.
Przyjaciel-prorok. Prorok to nie tylko ten, kto przepowiada, kto ogłasza naukę, ale kto też żyje według tego, czego sam jest wysłannikiem. Bóg mówi nie tylko przez słowa proroków, ale przez całe ich życie. Bycie prorokiem jest spełnianiem powołania. Nie jest to działalność, którą sam wybieram. Bycie prorokiem to bycie powołanym. Tak samo jest w naszym życiu. Prorokiem dla mnie mogą być tylko ci, którzy zostali powołani do tego przez Boga. Podobnie i w przyjaźni.
Przyjaciel-prorok wskazuje prawdę, wzywa do życia nią, ale i sam odważnie podejmuje wysiłek bycia narzędziem Boga, nawet jeśli jest to coś czego nie rozumie i od razu nie pojmuje. Przyjaciel prorok pomaga nam rozumieć lepiej zamysł Boga. Pozwala nam zobaczyć się w jego życiu jak w zwierciadle. Często jednak bycie prorokiem jest wymagające. Jest to wzywanie do prawd, które niekoniecznie muszą być popularne. Dlatego też przyjaciel prorok jest dla nas wyzwaniem, któremu trzeba stawiać czoło, wobec którego nie jest łatwo przejść obojętnie. To samo się odnosi do mnie, kiedy jestem dla innych przyjacielem. Nawet nieświadomie mogę być «prorokiem», który głosi i wzywa do niełatwych rzeczy.
Kolejnym typem, jeśli tak można powiedzieć, jest przyjaciel-pocieszyciel. Każdy z nas potrzebuje ludzi, którzy by nas doceniali, którzy by w nas wierzyli, którzy patrzyliby na nas przychylnymi oczyma. Przyjaciel pocieszyciel dodaje odwagi, pozwala spojrzeć na samego siebie poprzez «różowe okulary». Nie jest to jednak naiwne czy powierzchowne, ale raczej coś, co pomaga nam dostrzec pozytywną stronę nas samych i przeżywanych doświadczeń, zwłaszcza tych trudnych. To pocieszenie przychodzi do nas na różne sposoby. Może to być słowo, ciepły gest. Pocieszenie przywraca nam zrównoważoną perspektywę patrzenia na siebie. Odrywa nasz wzrok od tego, co boli czy jest odbierane negatywnie, pozwala nabrać duchowego oddechu. Jest to zadziwiające, jak łatwo nam koncentrować się przy ocenie nas samych i tego, co doświadczamy, na negatywnych aspektach. Tym bardziej wtedy potrzebujemy przyjaciela, który prawdziwie pociesza, nie tylko «uśmierza ból», ale przywraca pogodę spojrzenia.
Przyjaciel-gwałtownik. Byłoby złudzeniem oczekiwanie tylko na to, aby przyjaciele zawsze i wszędzie byli «łagodną» obecnością. Gwałtowność kojarzona jest raczej jako cecha negatywna. Boimy się ludzi gwałtownych. Są nieprzewidywalni. Często pozostawiają bolesne wspomnienia. Czujemy się w ich obecności nieswojo. Nie jesteśmy przy nich «sobą». Jak więc można tę cechę odnieść do przyjaciela? Kiedy człowiek za bardzo koncentruje się na sobie, kiedy zbyt serio podchodzi do siebie i tego, co doświadcza, potrzebuje przywrócenia do patrzenia we właściwy sposób na swoje życie.
Często nie dokona się to w łagodny sposób, ponieważ bodziec jest zbyt słaby. Potrzeba wstrząsu, potrzeba swego rodzaju szoku. Przyjaciel-gwałtownik pomaga nam wtedy wyrwać się z takiego zamknięcia w sobie. Może to zrobić poprzez ironię, poprzez poczucie humoru, które nie jest sarkastyczne. Czy chcemy tego czy nie, często sytuacje bez wyjścia, trudności na jakie napotykamy nadają odpowiedni kierunek naszemu życiu i pozwalają nam zrozumieć prawdy, których inaczej nie dopuścilibyśmy do siebie w żaden sposób. Jest to tajemnica cierpienia i jego lecznicza działalność. Jest to także tajemniczy aspekt przyjaźni, który moglibyśmy nazwać «gwałtownością».
Przyjaciel to także przewodnik duchowy. To ktoś, kto mimo różnego rodzaju przeciwności pomaga nam głębiej rozumieć sens naszego życia. Przewodnik duchowy w pierwszym rzędzie pomaga nam zmierzyć się z naszymi lękami. Pomaga je odkrywać i stawić im czoła. Pomaga nam zmierzyć się z najbardziej podstawowym lękiem, że nie jesteśmy kochani przez nikogo, nawet przez samego Boga. Następnym krokiem jest zmierzenie się z tym, co jest naszym przywiązaniem. Jest ono bowiem podstawą wielu złudzeń. Tradycyjna duchowość nazywa to ascezą. My możemy mówić o «uporządkowaniu uczuć», o «wolności wewnętrznej», czy «świętej obojętności». Przyjaciel przewodnik duchowy pozwala nam uświadomić sobie nasze przywiązania, które wykrzywiają obraz siebie, świata, duchowej rzeczywistości. Pomaga nam on w końcu zachować entuzjazm i właściwe spojrzenie. Nie chodzi bowiem tylko o pseudo pozytywne myślenie. Przyjaciel przewodnik duchowy przypomina, że wdzięczne, otwarte, pozytywne i uwalniające podejście do siebie i swoich doświadczeń jest nie tylko możliwe, ale, że jest bardziej zakorzenione w duchu chrześcijańskim.