poniedziałek, 3 stycznia 2011

jeszcze o Bożym Narodzeniu

każdego roku w okresie Świątecznym powraca do mnie - jak echo - pewien obraz... jego treść od kilku już lat wprowadza mnie w klimat Bożego Narodzenia; tak samo, jak pewna płyta :) do której muzykę ułożył Zbigniew Preisner...
Holender Gerrit van Honthorst nie należy do grona wyjątkowo dobrze znanych malarzy. jednakże kilka jego obrazów należy do moich ulubionych. jednym z nich jest właśnie ten, pt.: Adoracja Dzieciątka.


obraz ten, olej na płótnie, niewielkich gabarytów (95,5 na 131 cm), należy do tzw. ciemnej maniery (maniera tenebrosa), której inspiracją były dzieła Caravaggia. Honthorst poznał dobrze jego malarstwo podczas kilkuletniego pobytu we Włoszech. Holender stał się tak żarliwym wielbicielem ciemnej maniery, że Włosi nazwali go Gherardo delle Notti, czyli Gerard od nocy.
zazwyczaj jedynym źródłem światła na jego obrazach jest świeca ;) ale nie zawsze. w namalowanej na płótnie około 1620 r. dla Cosima II Mediciego „Adoracji …” źródłem światła jest malutki Jezus. To jego blask rozjaśnia sylwetki pochylających się Marii, Józefa i dwóch aniołów. niezwykły dla mnie jest klimat tego obrazu, taki mocno wyciszony, skoncentrowany na "Słowie, które stało się Ciałem i zamieszkało między nami", ogołocony ze wszystkiego, co zbędne a jednak pełny ciepła, szczęścia i pokoju... taki naturalny i niezwykły zarazem... jak Boże Narodzenie...

ten barokowy obraz znajduje się aktualnie w Galleria degli Uffizi we Florencji.

1 komentarz:

  1. Prostota urzeka, a wyjaśnienie pomaga zatrzymać się...Florencja kusi :)
    tylko...czemu św. Józef taki stary????

    OdpowiedzUsuń