piątek, 10 kwietnia 2009

Oślana teologia


the clouds are rivers that already know the sea. to tak mądra myśl na koniec Wielkiego Postu. czasem człowiekowi się wydaje, że to od niego wszystko zależy, że to on jest taki mądry i to dzięki niemu świat się będzie zmieniał, człowiek się będzie zmieniał. czasem może się wydawać że historia świata zaczyna się ode mnie. co za bzdura, co za pycha, co za głupota... Niedziela Palmowa i osioł oddają doskonale teologię kapłaństwa, przynajmniej taką, jaką jestem w stanie zrozumieć. ksiądz to jest osioł, który wiezie Pana Jezusa. są mądre osły i są głupie osły. głupi osioł myśli, że te wszystkie płaszcze, palmy i wiwaty są na jego cześć. a mądry osioł to taki, który wie, że to wszystko należy się Jezusowi. tak często jeszcze kradnę palmy przeznaczone dla Jezusa, tak często łapię się na tym, że to sobie samemu wszystko przypisuję, mojej własnej mądrości, wiedzy i talentom, zapominając że jestem tylko Christophoros (Χριστοφόρος), a dokładniej Christo-pheros ;) ale wierzę, że nadejdzie kiedyś taki dzień, że stanę się mądrym osłem. W skrócie MO ;) ....
świetne słowa znalazłem dziś w kazaniu ojca Raniero Cantalamessy - jednego z moich ulubionych kaznodziejów. Cantalemessa mówił dziś w st. Pierto: ateizm jest luksusem, na który mogą sobie pozwolić tylko uprzywilejowani przez życie, ci, którzy mają wszystko. ta nowa relacja między cierpieniem i przyjemnością odzwierciedla się w odliczaniu rytmu czasu w Biblii - kontynuował zakonnik. według ludzkiej rachuby, dzień zaczyna się świtem i kończy zmierzchem; w Biblii rozpoczyna się nocą, a kończy w dzień: «I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy» - czytamy w opowieści o stworzeniu. nie jest bez znaczenia, że Jezus umiera wieczorem, a zmartwychwstaje o poranku.


bez Boga życie jest dniem, który kończy się nocą; z Bogiem jest to noc, która kończy się dniem, i to dniem nie znającym zachodu. ateistyczne hasło na londyńskich autobusach czytają także przeżywający noc życia, czyli jakąś osobistą tragedię. jak mają „cieszyć się życiem”, skoro „prawdopodobnie Boga nie ma”? cierpienie pozostaje dla wszystkich tajemnicą, szczególnie cierpienie niewinnych, jednak bez wiary w Boga staje się ono bezdennie absurdalne.


kończy się powoli mój pierwszy Wielki Piątek w Akureyri... dziwny to był dla mnie dzień. myśli uciekały mi do Piwnicznej, uciekały mi też to tych miejsc, gdzie spędzałem poprzednie Wielkie Piątki... w sercu słyszę kłapaczy a w żołądku czuję ssanie... niby tak, jak być powinno, a jednak jest inaczej... chyba jakoś tak pusto... mam nadzieję, że Paschał jutro nie zgaśnie - choć w sumie... nie jestem na Freta, (pozdrawiam przy okazji fanów dominikańskich z Argyll Road) tu wszystko jest możliwe... a On i tak Zmartwychwstanie, na przekór wszystkiemu i wszystkim...
Mocy Zmartwychwstania życzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz