środa, 7 marca 2012

Amerykańskich (idiotycznych) przepisów ciąg dalszy


Kilka dni temu w USA odbyła się coroczna nominacja laureatów nagrody Stella Awards. Została ona utworzona na cześć 81-letniej staruszki Stelli Liebeck, która w 1992 roku poparzyła się gorącą kawą z McDonalda. Stella, siedząc na miejscu pasażera w samochodzie swego wnuka zdjęła plastikową pokrywkę z kubka i umieściła go między nogami. W momencie, kiedy samochód ruszył z miejsca kawa się rozlała, powodując u pani Stelli oparzenia trzeciego stopnia. Bar musiał zapłacić jej  odszkodowanie powyżej 2 milionów dolarów.

Stella Awards premiuje charakterystyczne dla amerykańskiej mentalności tupet i hucpę.
Hucpa jest określeniem żydowskim, które zdefiniować można następująco: zabić rodziców i prosić sąd o łagodny wymiar kary ze względu na sieroctwo.


Zatem, na siódmym miejscu w gronie laureatów uplasowała się Kathleen Robertson z teksańskiego Austin. Sąd przyznał jej 80 tys. dol. odszkodowania, bo potknęła się o dziecko pałętające się po sklepie meblowym i złamała rękę. Dzieciak był jej.

Carl Truman, 19-latek z Los Angeles (miejsce szóste), oskarżył sąsiada, że przejechał mu samochodem po ręce. Sąd nakazał sąsiadowi zabulić 74 tys. plus koszty medyczne. Truman kradł właśnie dekle na koła i nie zauważył, że sąsiad jest w aucie i znienacka ruszył.

Na swym przestępstwie wzbogacił się w aureoli amerykańskiego prawa także Terrence Dickson z Pensylwanii. Wychodził przez garaż z domu, do którego zwyczajnie się włamał. Automatyczne drzwi nie chciały się otworzyć, a drzwi do domu pochopnie zatrzasnął. Pan Dickson spędził w garażu tydzień, odżywiając się przechowywaną tam Coca-Colą i chrupkami dla psów. Wytoczył proces okradzionym właścicielom z tytułu doznanych cierpień psychicznych. Sąd zaaprobował jego punkt widzenia i firma ubezpieczająca dom musiała zapłacić pół miliona dolców.

Miejsce czwarte w poczcie nagrodzonych zajął Jerry Williams z Little Rock w Arkansas: pies sąsiada ukąsił go w tyłek. Sąd wycenił ból na 14500 dol. plus koszty leczenia. Pies był za ogrodzeniem, przez które Williams zwyczajnie przelazł. Dostałby wyższe odszkodowanie, gdyby nie fakt, że sąd uznał, iż pies miał prawo się wnerwić, bo dostał kilka strzalow z wiatrówki Williamsa.

Amber Carson z Lancaster w Pensylwanii - miejsce trzecie, Wychodząc z restauracji, pośliznęła się na rozlanym napoju i złamała kość ogonową. Knajpa musiała wypłacić jej 113500 dol. odszkodowania. Skąd się wziął płyn na podłodze? Tuż przed wypadkiem pani Amber chlusnęła nim w twarz swego chłopaka, z którym się właśnie kłóciła.

Na drugim miejscu uplasowała się Kara Walton, mieszkanka Claymont w stanie Delaware. Oskarżyła klub nocny o stratę dwu siekaczy. By uniknąć opłaty za wstęp (3,5 dol.), Kara wspinała się przez okienko klozetowe i spadając, wybiła sobie dwa kły. Właściciel klubu za karę musiał jej zapłacić 12 tys. plus koszty dentystyczne.

I na pierwszym miejscu mamy rodaczkę, panią Mary Grazinsky z Oklahoma City. Niewiasta nabyła nowy autobus campingowy Winnebago. Podczas pierwszej podróży ustawiła na tempomacie prędkość 120 km/godz. po czym wstała zza kierownicy i udała się na tył pojazdu, by przyrządzić sobie kanapkę. Niestety, autostrada zdradziecko skręciła, pojazd zjechał, rozbił się i przekoziołkował. Oburzona pani Grazinsky stwierdza w pozwie, że wytwórca nie ostrzegł w instrukcji obsługi, iż nie można oddalać się od kierownicy podczas jazdy. Sąd odniósł się do tego z pełnym zrozumieniem - Grazisky dostała milion 750 tys. dol. i nowy autobus. Od tego czasu firma Winnebago uświadamia amerykańskich użytkowników, że podczas jazdy nalezy siedzieć za kierownicą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz