valkyrie
czwartek, 27 kwietnia 2017
piątek, 14 kwietnia 2017
Nikt nie ma większej miłości
Człowieku, tu na ziemi jesteś tylko
przechodniem, dom Twój jest jak namiot koczującego araba - dziś jest, jutro
będzie zwinięty. Żadna sprawa nie jest warta wszystkich twoich sił, Całego umysłu, CAŁEGO twojego serca, całego niepokoju, całej
radości, całego smutku, nic tu na ziemi nie jest warte całego Twojego
zaangażowania o ile nie wiąże się to z wędrówką do domu Ojca w którym przez
śmierć osiągamy życie nieśmiertelne.
Człowieku, uśmiechnij się, przed Tobą otwarte jest niebo…
piątek, 13 stycznia 2017
inna opowieść
Czekały na nią całe pokolenia z utęsknieniem wpatrując się w Niebo.
„Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo”(Ga 4,4).
Tak zaczyna się nowa opowieść Boga o miłości do człowieka. Po cichu, skromnie i zwyczajnie. Zbyt prosto jak na ludzkie wyobrażenia. Odwraca się kolejna karta historii świata.
Każdy z nas pisze swoją opowieść w życiu. Nie zawsze są to słowa zapisane w pamiętnikach, dziennikach duchowych, na kartach kalendarza, w blogach czy na facebook’u. Nasz opowieść to historia wyborów, porządku wartości, którymi żyjemy, spotkań i rozstań z różnymi ludźmi, to wreszcie opowieść o naszej miłości przeżywanej w swoim sercu adresowanej do Boga i ludzi. W każdy rozdział naszego życia Bóg chce się wpisać ze swoim Słowem. Ono cierpliwie czeka u naszych drzwi.
Bo Słowo Boga w Osobie Jezusa Chrystusa, jako jedyne na świecie ma tę moc, aby burzyć płytkie zwyczaje, odzierać z pozorów ckliwość bożonarodzeniowego ucztowania po to, by zbudować coś zupełnie nowego, lepszą jakość życia, miłości, wiary, wspólnoty, rodziny, samotności, cierpienia i choroby niż możemy sobie wymyślić i po ludzku zaplanować. „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,4). W Jezusie kryje się więc tajemnica treści naszego życia. Ono różnie wygląda. Jednych z nas cieszy, bo wszystko się dobrze układa, innych smuci, bo piętrzą się problemy wydające się nie do pokonania.
Bóg w swoim Synu przynosi nam też światło, byśmy w jego blasku przyjrzeli się naszym wydarzeniom. Ono poraża miłością, choć niekiedy ukazuje wiele brudu, grzechu i zła, które są także częścią naszej ludzkiej opowieści. To światło jest zarazem Słowem, które potrzebuje wpisania Go do naszej księgi: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12). A przecież potrzebujemy w życiu siły, energii, mocy aby wypełnić swoje powołanie, sprostać codziennym zadaniom. Moc Bożego Słowa, gdy je przyjmiemy, gdy Go będziemy słuchali, gdy pozwolimy Mu pisać wespół naszą historię pozwoli nam stawać się coraz lepszymi i dojrzałymi dziećmi Bożymi. Dziećmi, które jak małe pociechy ufają swoim rodzicom, zaufały Słowu Boga, które wypowiada się w Osobie Jezusa Chrystusa.
„Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo”(Ga 4,4).
Tak zaczyna się nowa opowieść Boga o miłości do człowieka. Po cichu, skromnie i zwyczajnie. Zbyt prosto jak na ludzkie wyobrażenia. Odwraca się kolejna karta historii świata.
Każdy z nas pisze swoją opowieść w życiu. Nie zawsze są to słowa zapisane w pamiętnikach, dziennikach duchowych, na kartach kalendarza, w blogach czy na facebook’u. Nasz opowieść to historia wyborów, porządku wartości, którymi żyjemy, spotkań i rozstań z różnymi ludźmi, to wreszcie opowieść o naszej miłości przeżywanej w swoim sercu adresowanej do Boga i ludzi. W każdy rozdział naszego życia Bóg chce się wpisać ze swoim Słowem. Ono cierpliwie czeka u naszych drzwi.
Bo Słowo Boga w Osobie Jezusa Chrystusa, jako jedyne na świecie ma tę moc, aby burzyć płytkie zwyczaje, odzierać z pozorów ckliwość bożonarodzeniowego ucztowania po to, by zbudować coś zupełnie nowego, lepszą jakość życia, miłości, wiary, wspólnoty, rodziny, samotności, cierpienia i choroby niż możemy sobie wymyślić i po ludzku zaplanować. „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,4). W Jezusie kryje się więc tajemnica treści naszego życia. Ono różnie wygląda. Jednych z nas cieszy, bo wszystko się dobrze układa, innych smuci, bo piętrzą się problemy wydające się nie do pokonania.
Bóg w swoim Synu przynosi nam też światło, byśmy w jego blasku przyjrzeli się naszym wydarzeniom. Ono poraża miłością, choć niekiedy ukazuje wiele brudu, grzechu i zła, które są także częścią naszej ludzkiej opowieści. To światło jest zarazem Słowem, które potrzebuje wpisania Go do naszej księgi: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1,12). A przecież potrzebujemy w życiu siły, energii, mocy aby wypełnić swoje powołanie, sprostać codziennym zadaniom. Moc Bożego Słowa, gdy je przyjmiemy, gdy Go będziemy słuchali, gdy pozwolimy Mu pisać wespół naszą historię pozwoli nam stawać się coraz lepszymi i dojrzałymi dziećmi Bożymi. Dziećmi, które jak małe pociechy ufają swoim rodzicom, zaufały Słowu Boga, które wypowiada się w Osobie Jezusa Chrystusa.
poniedziałek, 26 grudnia 2016
środa, 27 kwietnia 2016
List do Diogneta
Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania,
ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują
się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się
niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy
marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w
obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach greckich i
barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w
ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem
uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz nie do uwierzenia prawa, jakimi
się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze.
Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary
jak cudzoziemcy.
Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna
ziemią obcą.
Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają
nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w
ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są
obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają
prawa. Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są
zapoznani i potępiani, a skazywani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a
wzbogacają wielu. Wszystkiego im niedostaje, a opływają we wszystko.
Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich,
a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a
oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak
zbrodniarze. Karani, radują się jak ci, co budzą się do życia. Żydzi
walczą z nimi jak z obcymi, Grecy ich prześladują, a ci, którzy ich
nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści.
Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie.
Justyn Filozof
Subskrybuj:
Posty (Atom)