czwartek, 25 kwietnia 2013

lubię indiańskie opowieści...


Stary Indianin rzekł swojemu wnukowi: "Moje dziecko, w każdym z nas toczy się bitwa pomiędzy dwoma wilkami.
Jeden jest złem. To złość, chciwość, uraza, poniżanie, kłamstwa i ego.
Drugi jest dobrem. To radość, pokój, miłość, nadzieja, pokora, życzliwość i prawda."

Chłopiec pomyślał nad tym i zapytał: "Dziadku, który wilk zwycięża?"
Stary człowiek cicho odpowiedział: "Ten, którego karmisz."



W byciu mądrym chodzi o dwie rzeczy.
Żeby mieć wiele do powiedzenia i potrafić zachować to dla siebie...

czwartek, 11 kwietnia 2013

Pamięć dłuższa niż nienawiść


O! Polsko! póki ty duszę anielską
Będziesz więziła w czerepie rubasznym,
Poty kat będzie rąbał twoje cielsko,
Poty nie będzie twój miecz zemsty strasznym.
Juliusz Słowacki

Taką sobie listę uczyniłem... Listę dziwnych zgonów... Zgonów, które pojedynczo rozpatrywane wydają się być nieszczęśliwymi wypadkami, tudzież samobójstwami. Żadna z osób na tej liście nie zmarła z powodów naturalnych, każda z tych śmierci była nagła... A wszystko obraca się wokół tematu katastrofy w Smoleńsku...

1. Grzegorz Michniewicz
2. chorąży Stefan Zielonka
3. Biskup Mieczysław Cieślar
4. Krzysztof Knyż
5. profesor Marek Dulinicz
6. Doktor Dariusz Ratajczak
7. Eugeniusz Wróbel
8. Krzysztof Zalewski
9. Remigiusz Muś
10. generał Sławomir Petelicki
11. profesor Stefan Grocholweski
12. Dariusz Szpineta
13. porucznik Adam Adamski
14. profesor Józef Szaniawski

Pogooglowałem więc odrobinę i takie sobie informacje w necie znalazłem....

Grzegorz Michniewicz. Pierwsza ofiara. Dyrektor generalny kancelarii premiera. Osoba mająca najwyższy status dostępu do informacji tajnych. Jego przełożonym był Tomasz Arabski. Zginął w tajemniczych okolicznościach 23 grudnia tego samego dnia kiedy do Polski powrócił Tupolew z remontu. Wedle oficjalnej wersji popełnił samobójstwo wieszając się na kablu. Wcześniej jednak nic nie wskazywało na taki jego stan. Tuż przed mniemanym samobójstwem dzwoni do żony umawiając się na następny dzień , wysyła esemesy do znajomych. Osoby które go znały zgodnie twierdzą że nie miał żadnych stanów depresyjnych ani skłonności samobójczych. Po jego śmierci w mediach, przecież tak żądnych sensacji, zapada zadziwiająca cisza.

Chorąży Stefan Zielonka był szyfrantem. Druga ofiara. Zwłoki w stanie rozkładu zostały wyłowione z Wisły 27 kwietnia 2010. Rok wcześniej szyfrant Zielonka oficjalnie zaginął. Ciało było w stanie rozkładu natomiast dokumenty przy nim idealnie zachowane. To była ważna osoba w polskim wywiadzie. Miał dostęp do najbardziej tajnych materiałów będących w posiadaniu polskiego rządu. Fachowiec, który szkolił innych, jeden z najlepszych w kraju. Doskonale znał kanały i sposoby przekazywania tajnych informacji. Mimo że sprawa winna była wzmóc najwyższą czujność organów państwowych i mimo że rozkład zwłok kolidował ze znakomicie zachowanymi dokumentami – stwierdzono samobójstwo. Mainstreamowe media nie dociekały.

Biskup Mieczysław Cieślar. Trzecia ofiara. Ginie 18 kwietnia 2010 roku w wypadku samochodowym. Miał być następcą ks. Adama Pilcha, pełniącego obowiązki Naczelnego Kapelana Ewangelickiego Wojska Polskiego, który poniósł śmierć w Smoleńsku. Biskup Mieczysław Cieślar był specjalistą od tematyki inwigilacji środowisk protestanckich przez SB. Wedle pewnych źródeł, po katastrofie odebrał telefon od ks. Pilcha. Po jego śmierci, tak niesamowitej gdy kilka dni po katastrofie ginie następca głównego kapelana wojskowego, zapada w mediach głucha cisza.

Krzysztof Knyż operator „Faktów” TVN. Czwarta ofiara. Pracował z W. Baterem. Wedle informacji podanej zdawkowo przez TVN umiera 2 czerwca. Niejasne krótkie komunikaty mówiły o chorobie. Prasa zagraniczna pisała iż został zamordowany we własnym mieszkaniu. Wedle pewnych źródeł sfilmował awaryjne lądowanie Tupolewa na smoleńskim lotnisku co miał na żywo pokazać kanał informacyjny. Faktem jest że materiały telewizyjne z pierwszych chwil, gdy nie było wiadomo jeszcze co się stało i tuż sprzed katastrofy zniknęły. O śmierci Knyża w mediach była i jest cisza.

Profesor Marek Dulinicz. Wybitny polski archeolog. Piąta ofiara. Ginie w wypadku samochodowym w dniu 6 czerwca. Szef ekipy archeologów, która miała w czerwcu wyjechać do Smoleńska. Dulinicz był pomysłodawcą wyprawy, ale też osobą aktywną w staraniach o wyjazd.
W tym miejscu wspomnę Państwu tylko jak wyglądał śmiertelny wypadek samochodowy Waleriana Pańki szefa Najwyższej Izby Kontroli z początku lat 90-tych. W oponach było wywierconych setki mikroskopijnych dziurek, które dopiero gdy samochód jechał z dużą prędkością tworzyły zawirowania skutkujące wpadnięciem w poślizg. Tego dnia kierowca prezesa Pańko jechał z szybkością 150 km/h. Tego nie mogli, nie potrafili wykonać zwykli gangsterzy. To wiedza zastrzeżona dla służb. Po śmierci prof. Dulinicza jak i we wcześniejszych wypadkach na ten temat zapada cisza

Doktor Ratajczak. Szósta ofiara. Nie wiąże się go bezpośrednio z tragedią smoleńską, ale nie można jego osoby oddzielić od jej skutków. Zwłoki dr Dariusza Ratajczaka w stanie rozkładu znaleziono 11 czerwca 2010 w samochodzie zaparkowanym pod Centrum Handlowym Karolinka w Opolu. Świadkowie twierdzą że poprzedniego dnia samochodu na parkingu nie było. Komenda Miejska w Opolu Umorzyła śledztwo mimo że sami policjanci stwierdzili że śmierć nastąpiła 3-4 dni wcześniej. Doktor Ratajczak został wyrzucony z uczelni po opublikowaniu książki w której cytował niektórych autorów podważających część ustaleń dotyczących holocaustu. Poprzedzone to było nagonką rozpętaną przez opolską „Gazetę wyborczą”. Wiąże się tę śmierć z działalnością ujętego niedługo potem agenta Mossadu. Faktem jest że po 10 kwietnia nastąpiło rozprzężenie rodzimych służb i wzmożona działalność agentury. Zaś śmierć Dariusza Ratajczaka wyraźnie wskazuje na działanie tzw. nieznanych sprawców. Na temat jego śmierci – cisza.

Minister w rządzie PiS Eugeniusz Wróbel. Siódma ofiara. Zaginął 15 października. Poćwiartowane zwłoki wyłowiono z Zalewu Rybnickiego. Wybitny ekspert od spraw lotniczych. Jeden z nielicznych o takiej wiedzy w Polsce. Wybitny specjalista od komputerowych systemów sterowania lotem samolotów. Specjalista od precyzyjnej nawigacji satelitarnej dla lotnictwa. Ekspert przepisów lotniczych krajowych i unijnych. Inicjator powstania Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego. W latach 1998- 2001 uczestniczy m.in. w opracowaniu projektu prawa lotniczego. To tylko niektóre z kompetencji i osiągnięć ministra Wróbla. Zostaje rzekomo zamordowany przez oszalałego syna. Rodzina min. Wróbla jest jednak rodzina wzorcową – żadnych konfliktów. Syn nie zdradzający nigdy żadnych zaburzeń umysłowych początkowo przyznaje się do winy, potem wypiera się jej. Nie jest osadzony w areszcie i poddawany określonej prawem obserwacji psychiatrycznej jak to ma miejsce w wypadku morderstwa, tylko po jednej rozmowie z biegłym, który stwierdza jego całkowitą niepoczytalność, zostaje zamknięty w ośrodku dla umysłowo chorych. Podobno całkowicie niepoczytalny poćwiartował piłą zwłoki ojca, lecz w pokoju gdzie miało się to odbyć nie ma najmniejszych śladów makabrycznego czynu. Całkowicie niepoczytalny syn w sposób idealny, który byłby bardzo trudny dla osoby zrównoważonej, oczyszcza pokój. Minister Wróbel od początku mówił w prywatnych rozmowach że wrak w Siewiernym nie jest wrakiem Tupolewa którym lecieć miała nasza delegacja. Osobom dla które taka informacja o przekonaniu min. Wróbla zaskakuje i wątpią w nią dodajmy iż Antoni Maciarewicz w niedawnym radiowym felietonie stwierdził iż samolot nie uderzył w ziemię i wygląda to tak jakby co najwyżej rozsypał się w powietrzu. Minister Wróbel był członkiem komisji Maciarewicza. Te ohydne ćwiartowanie zwłok niektórzy uznają za ostrzeżenie: „Widzicie, będziecie kwestionować oficjalne ustalenia katastrofy, skończycie jak minister Wróbel.” Po jego śmierci zapada cisza, o którą łatwiej tym bardziej że zostaje dokonany mord na Marku Rosiaku, pracowniku biura poselskiego w Łodzi. Niektórzy łączą te dwie śmierci twierdząc iż głośna śmierć Rosiaka miała odwrócić uwagę opinii publicznej od ministra Wróbla.

Najnowsza sprawa zabójstwa eksperta lotniczego Krzysztofa Zalewskiego także – pisze „Gazeta Wyborcza”. Zalewski rzeczywiście wielokrotnie wypowiadał się w sprawie katastrofy jako ekspert na łamach „Naszego Dziennika” i „Gazety Polskiej”, ale też w TVN, Polsacie i TVP. Według prokuratury Zalewski został jednak zabity przez wspólnika, a tłem zabójstwa były sprawy finansowe.

Podobnie jak śmierć Zalewskiego, dyskutowane było samobójstwo chorążego Remigiusza Musia, który powiesił się w nocy z 28 na 29 października. Był członkiem załogi samolotu Jak 40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował w Smoleńsku przed prezydenckim tupolewem. Odszedł ze służby, gdy rozwiązano 36. Pułk Lotnictwa, w którym latał. W sprawie jego śmierci PiS zorganizował specjalną konferencję. Antoni Macierewicz powiedział wówczas, że zgon może mieć związek z zeznaniami Musia. A Jarosław Kaczyński dodawał, że śmierć „nie jest przypadkowa”. Posłowie Artur Górski i Marek Suski mówili, że „po Polsce krąży seryjny samobójca”. Jak było naprawdę? Według kolegów Musia chorąży odszedł z pułku, bo nie chciał się przekwalifikować na latanie śmigłowcem. Chciał otworzyć firmę komputerową. Interesy jednak nie szły, pojawiły też się problemy osobiste – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Inne śledztwo, które część mediów wiąże ze Smoleńskiem to śmierć gen. Sławomira Petelickiego, twórcy jednostki specjalnej GROM. Zastrzelił się 12 czerwca 2012 r. Natychmiast pojawiły się głosy, że „człowiek jego pokroju nie był zdolny do samobójstwa”. Przypominano, że krytykował rząd za działania przed katastrofą smoleńską i po niej. – Wykluczamy udział osób trzecich. Badamy, czy ktoś nie nakłaniał ofiary do targnięcia się na własne życie. Czekamy na ekspertyzy śladów DNA, opinię balistyczną, trwają też przesłuchania świadków, którzy mieli przed śmiercią kontakt z generałem – powiedział Dariusz Ślepokura, rzecznik prasowy warszawskiej Prokuratury Okręgowej.

Gazeta przytacza ostatnie wyliczenia smoleńskich śmierci podawane m.in przez portale Niezalezna.pl i Niepoprawni.pl. Mówią one nawet o 13 ofiarach. Gazeta Wyborcza przygląda się większości z nich. To np. śmierć prof. Stefana Grocholewskiego, eksperta od odczytywania czarnych skrzynek (zmarł 10 dni przed katastrofą) czy samobójstwo Grzegorza Michniewicza, dyrektora w kancelarii premiera (pięć miesięcy przed Smoleńskiem)

Inne ofiary smoleńskie to: Eugeniusz Wróbel - b. wiceminister transportu, 15 października 2010 r. zamordowany przez niezrównoważonego psychicznie syna Krzysztof Knyż, operator „Faktów” TVN, który był na miejscu katastrofy, zamordowany w mieszkaniu przez nieznanych sprawców; prof. Marek Dulinicz - archeolog, miał jechać do Smoleńska; zginał w wypadku samochodowym, miał jechać na badania miejsca katastrofy; Dariusz Szpineta - ekspert lotnictwa; powiesił się podczas wakacji w Indiach, wcześniej wypowiadał się krytycznie o rosyjskiej wersji przyczyn katastrofy; Adam Adamski - porucznik BOR, kilka tygodni temu zmarł w konsulacie w Tadżykistanie, po pobiciu. W BOR był pirotechnikiem, ale od wielu lat nie brał udziału w sprawdzaniu samolotów VIP.

Kolejną ofiarą jest sowietolog prof. Józef Szaniawski. Zginął podczas samotnej wycieczki po górach. Spadł w przepaść schodząc ze Świnicy.

"Gdy miłość Ojczyzny gaśnie, nastają czasy łotrów i szaleńców" - H. Sienkiewicz